Przeszło 20-tysięczny korowód przewinął się przed P. Prezydentem [Ignacym Mościckim], członkami Rządu z p. premierem [Januszem] Jędrzejewiczem i zaproszonymi gośćmi. Pierwsi szli Pomorzanie w sukmanach, w których przebijał kolor błękitny, dalej kaszubi w rybackich kaftanach i kapturach z sieciami na plecach, kolejno godnie przesuwały się poszczególne grupy, każda ze swą kapelą i w przepięknym „postroju swej ziemi”. Poznaniacy w długich sukmanach granatowych, witani oklaskami przez publiczność ślązacy, górnicy w czarnych strojach z latarniami w rękach, wilnianie w samodziałach. Przy dźwiękach cymbałów szły grupy litewska i białoruska, dalej poleszuccy, sieradzanie, mazowszanie i inni. Korowód przesuwał się przed gankiem z górą trzy godziny.
[…]
Był to wspaniały korowód, na czele którego dwunastu delegatów, reprezentujących wszystkie ziemie polskie niosło imponującej wielkości wieniec uwity ze zboża i przybrany kwieciem. Gdy delegacja doszła do trybuny, pierwsza przodownica złożyła P. Prezydentowi życzenia, a starosta wręczył Mu bochen chleba, mówiąc: „oto macie bochen chleba, bo tego najwięcej trzeba; krajcie nie dużo, nie mało, żeby dla wszystkich stało”.
Spała, ok. 4 września
„Gazeta Polska”, 4 września 1933, cyt. za: Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.